środa, 24 grudnia 2014

Świąteczny czas...

No i nadeszły! Długo oczekiwane święta, poprzedzone masą przygotowań. i tradycyjnie nadszedł czas na złożenie świątecznych życzeń:
  Życzę ciepłych (albo zimnych jak ktoś woli :) ) świąt spędzonych w rodzinnym gronie, udanego sylwestra oraz całego roku pełnego inspiracji, które będziecie z przyjemnością realizować.

Udało mi się na czas zrobić świąteczne skarpetki dla przyjaciółki:
Wyglądają trochę jak platfusy, ale grzeją niczym piec. Jednak okazało się. że jedna jest na nią za mała... Jednak wymieni się z moją inna przyjaciółką, która dostała takie same, ale trochę większe.

Jako, że teraz w święta będzie mnóstwo wolnego czasu, postanowiłam jak najlepiej go wykorzystać. Niestety nie wyszło mi to najlepiej. Od dawna miałam w planach rozpoczęcie chusty First Snow i wreszcie miałam okazję. Od jakiegoś czasu moteczek Lece Dropsa czekał sobie na swój czas.
Oto co mi wyszło po całym dniu pracy:

Widać gołym okiem, ze jest coś nie tak. Ale to nie jest mój największy problem. Mój kochany Lace strasznie się plątam. Dowiedziałam się, że precla zawsze należy przewijać w kłębek PRZED ROZPOCZĘCIEM PRACY! Jestem mało doświadczoną dziewiarko i nie wiedziałam o tym. i teraz zamiast radośnie (lub trochę mniej) dziergać muszę rozplątywać włóczkę. Stan z poniedziałkowego wieczoru:
Tak, to moje łóżko. Niech to będzie ostrzeżeniem dla wszystkich początkujących. Stan dzisiejszy prezentuje się o wiele lepiej, jednak na tę chwilę nie dysponuję aparatem.

Niedługo pojawi się smaczny post o świątecznych wypiekach :)

czwartek, 4 grudnia 2014

Święta w toku

 Jest grudzień i święta zbliżają się wielkimi krokami. Dlatego wszczęłam odpowiednie przygotowania.
 Jakiś czas temu pisałam o czapeczce. Jest już gotowa od mniej więcej tygodnia, jednak dopiero dzisiaj doczekała się swojej sesji zdjęciowej:
Przy okazji robienia tego zdjęcia zdałam sobie sprawę, że nie mam żadnego miejsca do fotografowania. Dlatego dopóki nic nie wymyślę, będę fotografowała na łóżku.
Na pocieszenie wstawiam zdjęcie czapki w pełnej krasie przedstawionej na dziewiarce:


Kolejnym punktem zrealizowanym, tym razem dzisiaj jest zakładka do książki.
 Mam zamiar dorobić jeszcze do niego drugi pompon, na dole.
Jutro powstanie druga taka zakładka. tym razem to pompony będą czerwone a korpus biały..

Dzisiaj w mojej klasie odbyły się mikołajki. Wylosowałam pewną dziewczynę. Pewnym sposobem dowiedziałam się czego chce i to dostała. Ale nie mogłam się oprzeć i musiałam coś wykonać własnoręcznie:
W trakcie robienia, albo rozmyślania nad zrobieniem jest jeszcze masa rzeczy, więc...
CIĄG DALSZY NASTĄPI

piątek, 21 listopada 2014

Renifery mi chodzą po głowie...

... I przeszły! A raczej wyszły i to bardzo ładnie! Jest jednak już dość późno, więc zdjęć nie będzie.
Jestem prawie na ukończeniu. Mogłabym spokojnie ją skończyć dzisiaj, jednak mam pewną wewnętrzna rozterkę. Mianowicie chodzi o to, że w pewnym miejscu, tuż nad ściągaczem powstało miejsce bardzo ciasne. Reszta jest bez zarzutu, jednak to miejsce bardzo mnie niepokoi, więc postanowiłam nie zakańczać czapki, póki Tatuś jej nie przymierzy w obecnym stanie. Wie co dla niego robię więc nie powinno być przeszkód.

Dnia 6 grudnia są tak zwane Mikołajki. Jednak u nas w szkole wypadają one 5, ponieważ 6 to sobota.
Jednak ja mam takie szczęście, że nie będzie mnie w szkole zarówno w czwartek 4 i piątek 5.
U nas w klasie przed odbiorem swojego prezentu trzeba coś zaśpiewać lub powiedzieć wierszyk.
Jednak prezent dostarczyć muszę i to już zostało załatwione, Problem polega na tym, że kompletnie nie wiem co dać wylosowanej przeze mnie osobie. Ktoś mądry w naszej klasie wymyślił, aby zrobić listę, kto co chce dostać. Mnie na tej liście na szczęście nie ma. Lubię liczyć na kreatywność innych, chociaż myślę, że w tym roku się zawiodę. Moja osoba chcę dostać płytę pewnego zespołu. Budżet wynosi 35 zł... tyle samo co najtańsza płyta zespołu. Doliczając przesyłkę pewnie wyniosłoby to z 50zł. Jednak lista pojawiła się dzisiaj a już od dawna w mojej głowie rozkwitają rozmaite pomysły na prezent. Jednak wiele z nich na nic się nie nadawało. Dopiero wczoraj stworzyłam coś co brzmi całkiem racjonalnie. Mam zamiar zrobić koszyk z papierowej wikliny i włożyć do niego pierniki własnej produkcji, kilka świeczek oraz cukierków. Dodam też karteczkę. w której wyjaśnię jej znaczenie prezentów ręcznie robionych :)

Wczorajszy dzień musiałam spędzić z powodów wyższych w domu. Pomimo potwornego bólu głowy wzięłam się za czytanie książki. Ostatnio zakupiłam 3 sztuki więc mam w czym wybierać. Wybór padł na Stephena Kinga i "Pana Mercedesa". Wszystkim gorąco polecam te pozycję do przeczytania. Dodam tylko to, że ta książka Kinga zaskoczyła mnie pod paroma względami ale pod jednym to w mojej głowie wybuchła wręcz bomba: ta książka, jako jedna z niewielu jego wytworów (MOIM ZDANIEM) ma świetne zakończenie! Przeczytałam całkiem sporo jego książek i większości albo nie podobały mi się zakończenia, albo były mi obojętne. Jednak TO zakończenie jest dla mnie obłędne. Nie wiem dlaczego. To tylko kilka zdań. Ale dla tych kilku zdań warto przeczytać całą książkę...  z resztą... nie  tylko dla nich. Cała książka jest fantastyczna i naprawdę warto ją przeczytać. Szczególnie pozycja dobra dla ludzi o słabych nerwach, ponieważ to nie horror tylko kryminał, albo książka detektywistyczna, jak kto woli.


niedziela, 16 listopada 2014

Czapka na drutach

Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta... Więc trzeba powoli zacząć się przygotowywać. Zaczęłam dziś robić czapkę, którą dostanie mój tata. Dziergam sobie dość radośnie, jednak gdy zaczęłam robić wzór zaczęło się robić ciasno. Tak ciasno, że nic nie da się zrobić. Praca została przerwana i rozpoczęło się przekopywanie internetu w celu znalezienia odpowiedniej długości żyłki. Zostało znalezione i teraz tylko czekać aż dojdzie. 
Za to dokonałam genialnego odkrycia. Włóczka z której robię to Olimpia 7 Litewskiej Midary. I jest to bardzo niezwykła włóczka. Składa się w 50% z wełny i 50% z akrylu. Jednak w dotyku przypomina zamsz. Nie czuć w ogóle, że jest tam choćby odrobina wełny, ponieważ wcale nie gryzie ani nie szczypie. To co zostanie mi z czapki na ewno szybko zostanie wykorzystane.

poniedziałek, 10 listopada 2014

Poduszka - GIGANT

Od jakiegoś czasu robię poszewkę na poduszkę. Prace szły tempem zadowalającym. Jestem praktyczni na ukończeniu. Jednak - jestem zmuszona przestać ją robić. Przynajmniej do czasu... zdobycia nowej poduszki!



Docelowy wymiar to 40x40. Jaka jest naprawdę? Tego jeszcze nie wiem. Na razie muszę zdobyć nową poduszkę. Jestem w dość komfortowej sytuacji, ponieważ dół jest wciąż nie zakończony.

Podczas fotografowania pojawił się mój Ulubieniec.

Od początku tamtego tygodnia choruje. Dzięki temu udało mi się dokończyć poduchę. Jednak teraz mam mnóstwo zaległości do nadrobienia. Do tego trzeba dodać to, że chcę zacząć tworzyć ... prezenty świąteczne! Mam w planach czapkę dla taty oraz skarpety dla koleżanki. Poducha na razie zostanie odłożona, do czasu aż znajdę nową poduszkę :)

niedziela, 2 listopada 2014

Tarta czekoladowo - karmelowa

Witam.
W czwartek i piątek czyniłam w mojej kuchni to:
Na zdjęciu tego nie widać, ale po przekrojeniu wylewał się przepyszny karmelek :)
Wyszło naprawdę bardzo dobre, jednak moja tarta posiada pewien mankament: ciasto wyszło za twarde. Może to być spowodowane tym, że stało dwa dni w lodówce, nie wiem. Ale to nic, można spokojnie ugryźć.

Dzisiaj oprócz tego, że pochwaliłam się tartą, pochwalę się czymś jeszcze. I będzie to coś bardzo wyjątkowego: moje rysunki.

Nie jest ich dużo, tylko trzy. Jednak mój pierwszy rysunek wyszedł mi dość śmiesznie (wcale) i spodobał się mojej koleżance, która uznała go za karykaturę. Oddałam jej go i nie mam zdjęcia, jednak postaram się je zdobyć :)

Gdy chodziłam do podstawówki nie znosiłam malować i rysować ludzi. Zazwyczaj to były tylko patyczaki. Albo w ogóle nie rysowałam tylko uciekałam się do oszustwa jakim było wyklejanie lub wydzieranie.

Teraz odkryłam, że umiem rysować ludzi. I to jak! Ale co się stało, że w ogóle zaczęłam?
Znalazłam przepiękne zdjęcie. Naprawdę. Mogłam patrzeć i patrzeć. I od czasu do czasu myślałam: ale fajnie byłoby to narysować. I narysowałam. Jak na pierwszy raz byłam bardzo zadowolona, jednak ta praca nie spełniła moich oczekiwań. Dodam tylko, że ten rysunek rysowałam chyba z 2 miesiące z wielkimi przerwami. Moje pierwsze udane dzieło narysowałam w jakieś 3 dni:
Sebastian Rätzel (Basti) - Fan art
Wyszło genialnie. Naprawdę jestem pod wrażeniem, że coś takiego wyszło spod mojej ręki. Dla porównania oryginał:
Może nie jest idealny (rysunek,oczywiście) ale dla mnie jest piękny. Dodam tylko, że osoba na zdjęciu to Sebastian Rätzel (Basti) z zespołu The Baseballs

Pewien czas później znowu naszło mnie na rysowanie. Wybór padł na Hugh Jackmana.
Hugh Jackman - X-men - fan art
Od jakiegoś czasu uwielbiam X-mena. Więc chcąc czy nie, musiałam go narysować!
Oto oryginał:
Ten rysunek jest bardziej podobny do oryginału, niż poprzedni. Tata powiedział, że mam kserokopiarkę w oczach.

Od jakiegoś czasu mam ochotę coś narysować, jednak nie mam czasu. Jednak powoli mi ta ochota odchodzi. Z jednego powodu: LISTOPAD!
Listopad to miesiąc wielkiej depresji i smutku. Więc w smutku kończę poszewkę, zaczynam i kończę czapkę a potem zaczynam skarpety.


niedziela, 26 października 2014

Mini torebka na drutach - koniec!

Wczoraj udało mi się skończyć moją konkursową torebeczkę. Oto efekt:
Mi się bardzo podoba i na pewno będę jej używała z wielką chęcią. 

Wczoraj i dzisiaj w moim mieście odbywał się konwent fantastyki. Byłam tam od wczorajszego popołudnia do godziny 13 dzisiejszego dnia. W nocy spałam jedynie 3 i pół godziny. Przez zmianę czasu (i niewyspanie) czuję się jakby była 22. Miałam kłaść się spać, ale patrze na zegarek i uznałam, że to jest za wczesna pora na sen. 

Ostatnia rzecz: piosenka na dziś. Tym razem uderzę w ton klasyczny i polecę utwór Deaf Center - Time Spent : https://www.youtube.com/watch?v=uUUXCMKbtL8

środa, 22 października 2014

Mini torebka na drutach cz.1

Witam. Niedawno pisałam, że jestem w połowie poszewki, jednak teraz leży ona rzucona w kąt, czekając aż znajdę chwilkę czasu, aby zrobić kilka okrążeń. Niedawno pojawił się konkurs na stronie IK i nie mogłam przejść koło tego obojętnie. Zaczęłam szukać inspiracji w internecie. I znalazłam. Na ravelry znalazłam dział z torbami i tam znajdują się też takie mini torebeczki - kopertówki. Bardzo mi się spodobały i zapałałam do nich szczerą miłością. Dzisiaj, wykorzystując dzień, w którym nie poszłam do szkoły z powodów czysto zdrowotnych zaczęłam robić. Obecnie jestem w stadium skończonej części dziergającej, jutro zabieram się za część szyjącą.
Jednocześnie robiąc - uczę się. Jutro piszę olimpiadę z języka polskiego. To co widać na zdjęciu to imiesłowy. W tym zeszycie są notatki z całego materiału, jaki dotąd był. Lubię mieć notatki w jednym miejscu.

   Wracając do robótki: Jutro po lekcjach wyruszam w teren w poszukiwaniu : drewnianego kołka i czarnej wstążki. Ze wstążką raczej nie będzie problemów, jednak obawiam się co do kołka. Nawet w sklepach internetowych nie znalazłam niczego odpowiedniego. Jednak jeśli niczego znajdę, na pewno coś wymyślę :) Mam już kilka pomysłów.

niedziela, 19 października 2014

Znowu niedziela

Ostatnio piszę tylko w soboty i niedziele. W tym tygodniu tylko w niedziele. Jednak nadchodzący tydzień będzie już spokojniejszy więc obiecuje napisać coś na tygodniu.
Dzisiaj niedziela, wiec prezentuje piosenkę zespołu The Baseballs - Umbrella
https://www.youtube.com/watch?v=DM2177pHMT0

Jestem w połowie poszewki. Jednak muszę zacząć nową robótkę. Będzie zdecydowanie szybsza od obecnej i szczegóły pojawią się wkrótce :)

niedziela, 12 października 2014

Muzyczna niedziela

Wstałam i od razu widzę: ale dzisiaj ponura pogoda. Za oknem chmury i jest dość chłodno. 
Więc dzisiaj polecę piosenkę bardzo słoneczną. Wybór padł na California Gurls zespołu The Baseballs. Jest to cover piosenki Katy Perry i zawsze kojarzy mi się z słoneczną plażą. 
https://www.youtube.com/watch?v=GyjMqeNLZgM
 

sobota, 11 października 2014

Nauka robienia warkoczy

Witam. Przez ten tydzień nic nie pisałam, ponieważ naprawdę nie mam na to czasu. Po tym tygodniu czuję jakby mój mózg był gąbką. To naprawdę dziwne uczucie. Jednak mam dwa dni aby mój mózg wrócił do dawnej sprawności.
Na początku tego tygodnia zaczęłam robić poszewkę na poduszkę. I już na początku udowodniłam sobie, że nie powinnam zdać z matematyki. Pogrążyło mnie liczenie oczek. Kiedy napisałam do pani kochanej IK ona z wielką cierpliwością mi to wytłumaczyła. A potem zabrałam się do roboty. Ale co się okazało? Mam za cienką włóczkę. Wyraźne jest napisane, że ma w 100 gramach 360m. A wygląda jakby miała co najmniej 600. Niby to nie problem, ale :
-Mój wzór w warkocze nie będzie zbyt dobrze widoczny
-Zrobienie tego niemiłosiernie się dłuży.
Z tym pierwszym jeszcze sobie jakoś poradzę, ale to że dłuży mi się robótka to jest dla mnie na prawdę irytujące. Jednak już zaczęłam i mam zamiar to skończyć.
Poszewka poszewką ale co to za niezwykle tajemnicze znaki widać na zdjęciu?
 Oto kolejna rzecz do nauki ale to hobbystycznie i tylko w weekendy. Mianowicie: Stenografia.
Co to jest stenografia? Odsyłam na Wikipedię. Za mną pierwsze notatki o ogólnych zasadach i spisanie alfabetu, który jest widoczny (niestety dość słabo) na zdjęciu. Od czasu gdy zaczęłam czytać Dracule to jestem tym zafascynowana. Jednak w internecie jest dość mało informacji o samym piśmie. A co dopiero o tym jak się tego nauczyć. Jednak posiedziałam trochę i znalazłam e-booka, z którego będę się uczyć. Dużego wyboru nie miałam, ale zdecydowałam się na System Gabelsbergera-polinskiego.
https://archive.org/details/NaukaStenografiiPolskiejWedlugSystemuGabelsbergera-polinskiego

niedziela, 5 października 2014

Ciasto czekoladowo czekoladowo czekoladowe

Witam. Teraz będzie już tradycyjna notka. Wcześniej postarałam się zrecenzować książkę. Nie jestem pewna czy tak wygląda recenzja, ale jestem zadowolona. Dzisiaj jest Dzień Muzyki i chociaż tak jak tydzień temu dzień się kończy to chcę pokazać wam piosenkę Cake to bake zespołu AarzemNieki .
https://www.youtube.com/watch?v=gRzAmVz55vs
Kocham ta piosenkę, ponieważ.... OPOWIADA O PIECZENIU CIASTA! Wczoraj co jakiś czas nuciłam tą piosenkę, ponieważ, jak pewnie niektórzy się domyślają, piekłam ciasto.
I to nie byle jakie. Odsyłam tu.
Wyszło naprawdę obłędnie. Na ogół nie lubię gorzkiej czekolady, ale teraz chyba polubię.
Już (dopiero) jutro zaczyna robić poszewkę na drutach. Zaczęłabym dzisiaj, jednak nie mam odpowiednich drutów. Nie mogę się doczekać, ponieważ aż od miesiąca nic nie dziergałam. Czuje się jak na odwyku. Po drodze ze szkoły kupię druty i zajdę jeszcze do biblioteki z nadzieją, że znajdę pożądaną przezemnie książkę. Wczoraj ( a w zasadzie dzisiaj, ponieważ czytałam do wpół do trzeciej rano) przeczytałam książkę Rywalki autorstwa Kierry Cass. Bardzo mi się spodobała więc chciałabym przeczytać pozostałe dwie części. Jednak jak ich nie znajdę w bibliotece mogę się pocieszyć Dr.Jekylem i Mr. Hydem. Książeczka czeka na mnie cierpliwie od kilku dni na półeczce więc nie jestem całkowicie odcięta od świata książek.

Stephen King "To" - recenzja

UWAGA SPOILERY!!!
P.S(specjalnie na początku) - jeżeli nie chce ci się czytać tego całego wypracowania, spójrz chociaż na ostatni akapit.
W piątek skończyłam czytać tę niesamowitą książkę. Bardzo ciężko opisać mi wrażenia po tej książce, ale spróbuję zrobić to jak najlepiej.
   Gdzieś przeczytałam, że aby być mądrym wystarczy przeczytać dziesięć książek, ale żeby je znaleźć trzeba przeczytać tysiące. Myślę, że to jest jedna z tych dziesięciu. Mam piętnaście lat i czytam książki od 3 klasy podstawówki czyli mniej więcej od 9  roku życia. Wychodzi, że czytam książki od 6 lat. Niektórym może wydać się to mało, jednak dla mnie to jest naprawdę duża część życia. Przeczytałam naprawdę mnóstwo książek, wielu pewnie nie pamiętam, ale jestem pewna, że ta książka jest w gronie najlepszych jakie przeczytałam do tej pory. Powiem więcej: w tej chwili jest na czele tej listy. Na tylnej stronie okładki jest napisane:"Najbardziej przerażająca powieść Kinga". Gdy to przeczytałam, nie mogłam zapomnieć o tej książce, aż w końcu ją kupiłam. Przypomniała mi się "Desperacja" również autorstwa Kinga, która do tej pory była dla mnie najstraszniejszą i najbardziej obrzydliwą książką. Jednak nigdy się nie spodziewałam czegoś takiego. 
    Książka posiada ponad 1100 stron. Praktycznie nigdy nie patrzę na grubość książki. Tylko wtedy, gdy się zastanawiam kiedy bym mogła ją przeczytać. Przyznaję jednak,że zrobiło to na mnie wrażenie. Ta książka jest naprawdę przerażająca. Przez 1000 stron naprawdę strasznie się bałam tego cholernego klowna. Jednak podczas czytania ostatnich 100 stron mój strach zniknął zupełnie. Wtedy rozpoczęła się podróż w głąb wszechświata. Nie wiem jak odczuwali to inni ale dla mnie to była jedna wielka podróż, najbardziej niesamowita jaką odbyłam. Kilka razy podczas czytania książki chciałam ją odłożyć, ponieważ myślałam, że dłużej tego nie zniosę. jednak nie potrafiłam się na to zdobyć. Ale podczas tych ostatnich stu stron zapragnęłam jej nigdy nie kończyć. Zrobiło mi się naprawdę smutno, że to już koniec tej niezwykłej opowieści. Przywiązałam się do wszystkich postaci. Źle było mi opuszczać świat Derry i jego dziwnych mieszkańców. 
    Teraz będzie mniej o moich uczuciach a bardziej o tym jaka jest ta książka. Na wikipedii jest napisane, że książka jest podzielona na dwa tory: dzieciństwo i dorosłość bohaterów. Ja jednak dodałam jeszcze jeden : Interludia. Dla mnie te wszystkie trzy części działy się w trzech różnych czasach. Jednak na końcu książki następuję połączenie przeszłości z teraźniejszością. Można się trochę pogubić, jednak jest to jak najbardziej pożądany efekt. Jednak największym zaskoczeniem w całej książce i to w dodatku pozytywnym było to, że dwa albo trzy razy można było przeczytać co To miało do powiedzenia. Te podrozdziały były pisane z perspektywy Tego. Jeszcze nigdy się z tym nie spotkałam. To  było niesamowite. Nie jestem w stanie ubrać w słowa co do tego czuję. 
     Skupię się teraz na postaci Tego. Na pewno warto wspomnieć o okładce. Nie wiem czy wszystkie wyglądają tak samo, ale moja jest naprawdę przerażająca. Odsyłam kilka ostów niżej. Zawsze musiałam odwracać książkę, aby tylko nie widzieć tej twarzy. 
Czym właściwie jest To? W książce jest zawartych kilka wyjaśnień, jednak ze smutkiem stwierdzam, ze niezbyt je rozumiem. Pozostawię to ludziom inteligentniejszym ode mnie. Jednak jestem w stanie wysunąć pewne przypuszczenia. Podobno To przybyło z kosmosu. Ale nie naszego kosmosu ale innego. Istnieje wiele kosmosów. Nasz akurat stworzył Żółw, podczas dolegliwości żołądkowych. Ale istnieje tez Inny. To bardzo się bało Innego. Całe swoje życie myślało, że nie ma nikogo oprócz niego i żółwia. Myślało też że nikt nie jest w stanie go pokonać. Uświadomił sobie swój błąd, dopiero, gdy wezwał do siebie z powrotem bohaterów. 
To przybierało różne postacie. Przybierało postać twoich największych lęków: mumię, wilkołaka, wielkie ptaszysko, jednak najczęściej występowało w postaci klowna - Pennywise'a. Dla mnie to właśnie było najstraszniejsze wcielenie. Teraz w każdym razie nigdy już nie będę chciała spojrzeć na kolwna. 
       A co z głównymi bohaterami? Są opisani bardzo dokładnie. Czuję się jakby mieszkali tuż obok mnie. King jest prawdziwym mistrzem w budowaniu rzeczywistości. Można się utożsamić z dowolnym bohaterem. Przez te 1100 stron postacie zostały na tyle rozwinięte, aby... istnieć? W mojej głowię oni istnieją naprawdę. I to jest najstraszniejsze. Bo jeżeli oni istnieją oznacza to, że To również istnieje. 
       Na początku wspomniałam, że dzięki tej książce czuję się mądrzejsza. Może nie w tych dokładne w tych słowach ale naprawdę tak jest. Odkryłam dwie prawdy. O jednej nie chce mówić, ale mogę powiedzieć, że przekonałam się, że nie jestem złym człowiekiem. Druga prawda jest bardziej ... nie wiem co bardziej. Odkryłam Coś. Tak to nazwę. Przez całą książkę przewija się naprawdę wiele morderstw. Już na samym początku jesteśmy uraczeni trupem. Umiera naprawdę wiele dzieci. Ale jakoś mnie to nie ruszało. Czy ktokolwiek z was, kto przeczytał tą książkę, myślał sobie " jakie biedne dziecko! Tyle życia było przed nim, dlaczego to musiało się stać?" Ja tak nie myślałam. Może to być spowodowane tym, że ogólnie nie lubię dzieci (chociaż sama nim jestem), lub moim ogólnym zdeprawowaniem lub "znieczulicą" społeczną. Jednak wydaje mi się, że nie jestem jedyna. King sprawił, przynajmniej dla mnie, że taka była po prostu kolej rzeczy. Dzieci umierały, ponieważ nie miały żadnego wyboru, to było im pisane. Jednak w pewnym momencie stało się coś co mną wstrząsnęło. A właściwie były dwa momenty: zabójstwa zwierząt. i wtedy w mojej głowie pojawiła się myśl: To niesprawiedliwe! To obrzydliwe! Jak on może! Ale nic na to nie mogłam poradzić. I w ten sposób dokonałam odkrycia. Nie wiem jak to się ma do rzeczywistości, jednak mam wrażenie, że choć w małej części tak właśnie jest. 
Wszystkie zwierzęta, przynajmniej te mniejsze od nas, są bezbronne. To połowa powodu. Odzywa się głęboko zakorzeniony honor. Zwierzęta nie mają się jak bronić szczególnie małe słodki szczeniaczki. I tu dochodzę do drugiej części: Zwierzęta są słodkie.  Ale to jeszcze nie wszystko! Jest jeszcze coś, chyba najbardziej znaczącego: Zwierzęta nam ufają. Szczególnie domowe, np. psy i koty. Szczególnie psy. Przy pierwszym morderstwie psa chłopka najpierw go oswoił. Nadał mu imię Pies Czarnuchów i dawał mu jedzenie. Gdy pies zaczął mu ufać on go powiesił. I gdy ten chłopak po raz ostatni do niego zawołał : Hej Psie Czarnuchów, on tuż przed swoją śmiercią spróbował pomachać ogonkiem i na niego spojrzeć. Ufał mu. "Witaj Panie, chcesz mnie zabić? tak super kiedy to zrobimy? Na pewno będzie fajnie!" .
      Pisze i piszę i wiem, że mogłabym pisać dłużej, jednak nie wiem czy będzie się chciało komukolwiek czytać moje wypociny. W zasadzie piszę to bardziej dla uporządkowania informacji i tego co czuję do tej książki. Na tym momencie muszę przerwać. Musze ochłonąć. Zapomnieć część szczegółów. Tak będzie lepiej. Książkę skończyłam w piątek a w sobotę do 2:30 ( a to już była niedziela, czyli dzisiaj) przeczytałam nową książkę. Chyba moja podświadomość chce zapomnieć. Ale to nie jest prawda. To jest naprawdę najlepsza książka jaką przeczytałam, w życiu. Nie wiem jak długo będę tak twierdziła. Wiem za to, że przeczytam ją jeszcze raz. Aby spojrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy.
Z pewnością jest to książka warta przeczytania. Jednak obawiam się, że nie jest dobra dla każdego. Gdy ksiądz, który uczy mnie religii w szkole, zobaczył co czytam, powiedział mi, że mam naprawdę dobry gust. On czytał tą książkę. Musiał ją przerwać dwa lub trzy razy. Nie wytrzymywał psychicznie. Ja też czasami miałam wrażenie, że to za dużo, jednak nigdy nie miałam w zwyczaju odstawić żadnej książki.
Więc czy przeczytać tą książkę czy nie to już musi być indywidualny wybór. 

piątek, 3 października 2014

Małe zakupy

Już jutro skończę czytać "To" więc musiałam znaleźć sobie nowe zajęcie. I znalazłam. Już niedługo dzięki kochanej pani IK będę robić poszewkę na poduszkę. Oczywiście na drutach, w ramach kolejnego Razemrobienia, a tym razem Razempoduchowania :) Gdy skończę poszewkę wezmę się za First Snow autorstwa wyżej wymienionej pani Kreatywnej.
Z drops Lace'a i tej niebieskiej (Alpaca Superlight) włóczki powstanie First Snow a z Tych małych (Elize- Bella Batik Design) kolorowych powstanie poszewka. Jednak najbardziej pozytywnym zaskoczeniem były dwie próbki, które dostałam. Teraz będę kolekcjonować! 
Jedyne co zostało do kupienia to druty i mogę się brać do pracy! Jednak jeszcze dzisiaj muszę skończyć czytać To a jutro postaram się coś o Tym napisać. Pamiętajcie, że sobota jest dniem pracy. Jednak jutro będzie dość przyjemnie (i słodko!). Tym czasem żegnam i do jutra!

niedziela, 28 września 2014

Niedziela Dniem Muzyki

Skoro sobota została nazwana Dniem Pracy to niedzielę nazwiemy Dniem odpoczynku a przede wszystkim Muzyki! I chociaż jest już późno, to piszę tego posta i posyłam wam piosenkę Say Something. Nie jest to ani Rock'n'Roll ani klasyka, jednak ta piosenka ostatnio jest dla mnie wyjątkowa. Być może dlatego, że słyszałam ją jak czytałam książkę (Dalej czytam Stephena Kinga - To) dość przerażającą. Teraz zawsze jak ją słucham wpadam w melancholię i mam dreszcze na całym ciele. To wszystko nie zmienia faktu że mi się niezmiernie podoba. Ostatnio ją sobie podśpiewuję i jestem dosłownie oczarowana głosem Christiany Aguilery .
A Great Big World – Say Something - Spotify
https://www.youtube.com/watch?v=-2U0Ivkn2Ds YT

Oprócz tego w sobotę odebrałam spódnice. Jeszcze w wakacje kupiłam sobie kawałek materiału aby samemu uszyć z niej spódnice. Jednak uznałam, że nie dam sobie z tym rady więc zaniosłam ją do krawcowej. Wyszła naprawdę niesamowicie Jeszcze tylko dodam trochę tiulu i będzie idealnie.
Spódnica w stylu lat 50 - całe koło
Z tym wszystkim zostawiam was dzisiaj. Dla znawców To : Obie ręce oparłszy o poręcz drewnianą, rzekł z uporem, że ducha zobaczył dziś rano.

sobota, 27 września 2014

Sobota dniem pracy

Od poniedziałku do piątku szkoła a co się z tym wiąże nauka, czytanie lektur ( również tych nieobowiązkowych) oraz inne rzeczy. Nie ma czasu na posprzątanie pokoju ani zrobienie kilku innych uporządkowujących rzeczy. Teraz mi się wszytko skumulowało, dlatego tą sobotę nazwałam Pracowitą Sobotą. Zapewnie każda sobota będzie pracowita jednak nie tak jak ta. Pierwsze wyzwanie to przyszycie guzików do mojego ukochanego płaszcza.
Dzisiaj również poprosiłam mamę aby pozwoliła mi zrobić obiad. Mam w planach zapiekankę z brokułami.
A teraz żegnam. Do zobaczenia :)

wtorek, 23 września 2014

Przerażająco przerażająca książka Stephen King - To

Dobry Wieczór!
Dla mnie wieczór naprawdę jest dobry, ponieważ wreszcie, z (prawie) czystym sumieniem mogłam zacząć czytać książkę Stephana Kinga - To. Kupiłam tą książkę pod samą końcówkę wakacji i od tamtej pory stoi sobie spokojnie na półeczce. Od tamtego czasu nie była praktycznie dotykana. Strasznie chciałam zacząć czytać ją od razu, jednak nie mogłam. Ci co znają tą książkę pewnie domyślają się dlaczego - liczy prawie 1100 stron (tak, 1100, jest dobra ilość zer) i to bardzo drobnym druczkiem.
Stephen King + To

Wszyscy znajomi uważają mnie za odrobinę nienormalną, jednak mi nie przeszkadzają takie przerażające tomiska. Przerażające pod względem zarówno długości jak i treści :)
Przeczytałam dzisiaj ponad 100 stron, ale na tym nie koniec :) Lubię czytać do późna i zbytnio nie będzie mi przeszkadzało, jeśli będę czytała do 12 w nocy, gdy muszę wstać 6 godzin później.
Więc działalność twórcza zawieszona do odwołania :) 

poniedziałek, 22 września 2014

Duma, która rozpiera mnie.... i całą Polskę!

Witam. Dzisiaj jak pewnie każdy, muszę uczynić jedno... POLSKA MISTRZEM ŚWIATA W PIŁCE SIATKOWEJ MĘŻCZYZN!!! Zapewne nie ma na ziemi Polaka, który by tego nie wiedział. Co prawda są tacy, którzy smucą się z powodu przegranej Brazyli (i nie chodzi tu o samych Brazylijczyków, np. MOJA MAMA), ja jednak zdecydowanie należę do ludzi, którzy się z tego cieszą KROPKA

To tyle jeśli chodzi o wczorajszy mecz. Mogłabym pisać i pisać, jednak wtedy to byłby blog poświęcony naszej cudownej i genialnej i jakże utalentowanej drużynie :)
Jednak wracając do myśli przewodniej bloga od dziś do wyczerpania zapasów pokażę swoje dzieła. Tylko te udane dzieła, które leżą na półce moich dzieł. Nie jest ich dużo jednak w ten sposób ogarnę trochę ten temat. Uwielbiam mieć wszystko uporządkowane, zwłaszcza w mojej głowie.

Dzisiaj zacznę od moich malunków. Nie jest tego dużo, ponieważ właściwie malować zaczęłam w sobotę. Zainteresowałam się tym, ponieważ jutro na plastyce będziemy malować jabłko, więc chciałam sobie trochę potrenować. Poszukałam w internecie "rysunki malowane farbami plakatowymi" i znalazłam dwa obrazy które mi się spodobały i skopiowałam je.
 Pierwszą rzeczą, jaką namalowałam, było to .
Za pierwszym podejściem wyszło mi coś takiego:
Portret - farby plakatowe
Jednak to mnie nie usatysfakcjonowało. Spróbowałam kolejny raz:
Portret - farby plakatowe
Ta wersja mi się bardziej spodobała. Jednak jak poddałam ja ocenie moim koleżankom, to powiedziały, że wygląda bardziej jak chłopak, niż dziewczyna.
Ogólnie nie zbyt podobają mi się te obrazki. Jednak zachowam je, ponieważ to najlepszy obraz twarzy jaki do tej pory zrobiłam.

Teraz pokażę coś, z czego jestem naprawdę dumna. Nad tym siedziałam dwa dni, Jednak było warto.W środku puszę się jak paw, gdy na to patrzę. Może nie jest idealnie zgodny z oryginałem, ale i tak dla mnie jest przepiękny. Oto efekty:
Tulipan - farby plakatowe 
Może nie jest perfekcyjny ale to jeden z najładniejszych obrazów namalowanych przeze mnie.

Tym kwiatowym akcentem kończę. W następnej notce pokażę moje rysunki.

niedziela, 21 września 2014

Początek tworzenia...

Witam. Jeżeli tu trafiłaś (bądź trafiłeś :)) to znaczy że interesuje was rozmaita forma twórczości. Zaczynając od rysowania malowania, po robótki na drutach. Tworzę więc miejsce, gdzie mogę podzielić się z wami różnymi ciekawostkami jak i pracami! 

 Pod koniec tamtego roku zaczęłam się interesować robótkami na drutach i szydełku. O ile z tym pierwszym idzie mi całkiem nieźle to nad tym drugim czeka mnie mnóstwo pracy. Od tamtej pory robię na drutach i pomyślałam, że chciałbym mieć miejsce, gdzie to wszystko uporządkuje. 

Parę słów o mnie:
Nazywam się Emilia i mam 15 lat. Od początku mojej przygody z robótkami nie spotkałam nikogo w moim wieku, kto by się tym interesował, jak ja. Chodzę do 3 klasy gimnazjum i nie mogę się doczekać aż opuszczę tą szkołę :) Będę starała się prowadzić bloga dość regularnie i często, jednak staram się być dobrą uczennicą, w tym roku ze świadectwem z paskiem, więc moja twórczość może być czasami trochę przygaszona.

Z tymi informacjami was opuszczam i do zobaczenia (albo raczej do przeczytania!)