niedziela, 22 lutego 2015

Zapleciona poducha

Skończyłam! Pora przedstawić wyniki :)


Zauważyłam, że idealnie mi pasuje do koloru ścian. Bardzo kojarzy mi się z latem. Na zdjęciu tego nie widać, ale to są bardzo żywe kolory.


Spróbowałam uchwycić miejsce, gdzie poduszkę powinnam zakończyć po spruciu szydełkowego łańcuszka a zaczęłam robić dalej. Te pierwsze warkocze nie wychodziły mi najlepiej, ale z daleka tego nie widać.


Dolna plisa trochę się nie chce układać. Na zdjęci tego nie widać, ale zakończyłam je obie za ścisło.


Bardzo podobają mi się guziki, które wybrałam. Może nie za bardzo pasują do poduszki, ale nie mogłam się oprzeć ;)

Jest dobrze. Podoba się wszystkim. Mój tata nie mógł uwierzyć, że takie coś można zrobić na drutach i myślał, że to kupiłam. Więc jestem zadowolona. I wreszcie mam porządną poduszkę!

sobota, 21 lutego 2015

(Prawie) Koniec poduchowania!

Jestem w zasadzie na ukończeniu. Jutro pojawią się zdjęcia gotowej poduchy. Skończyłabym dzisiaj, gdyby nie to, że boli mnie palec i niewygodnie mi robić :)

Wychodzi mi piękna podusia. Jestem zachwycona. Jedyne czego sobie nie mogę darować, to tego, że jest taka wielka. Miała być 40x40 cm. Wyszła 50x60 cm.
Ale już poprzysięgłam sobie, że się nie poddam i zrobię opakowanie docelowej poduszce. A przy tym "poskromię" próbkę. Mam z odzysku dużo bardzo grubej, niebieskiej włóczki. Będzie dużo liczenia, ale muszę się tego nauczyć. Bez tego ani rusz.


Tutaj jeszcze porównanie wielkości. Na zdjęciu jednak nie widać stopnia "puchatości" poduszek. Ta gwiazkowa nie jest dobrze wypchana i jest raczej płaska. Za to biała jest niesamowicie puchata i co za tym idzie szeroka w obwodzie. Ale za to idealnie wypycha poszewkę.


Jedyny mankament jest w miejscu, gdzie prułam prowizoryczny łańcuszek. Te pierwsze rzędy po nim są trochę bardziej dziurawe, niż powinny być.
 


Brakuje mi jeszcze z dwóch lub trzech rządków. I gotowe.
A co potem? Oczywiście mam już jasno sprecyzowane plany :)
Do końca lutego mała przerwa. Jedyne co będę robić ta bransoletki i ozdoby na szyję.
A w marcu... mam nadzieję, że uda mi się zacząć kolejny, duży projekt  ;)

czwartek, 12 lutego 2015

Stworzyłam Potwora !

  I to bardzo dużego potwora! Ma on 207 cm. długości i 103 cm. wysokości.

Nie popełniłam praktycznie żadnego błędu. A przynajmniej nic takiego nie pamiętam. Gdy się pomyliłam prułam i robiłam od nowa. Chciałam aby wzór był perfekcyjny. I udało mi się.
 
Z wyjątkiem jednego. Bąbelki. Ale i z nimi poszłam na kompromis. W ozdobnym brzegu zamiast z 9 oczek zrobiłam je z 7. I zaczęły wyglądać troszeczkę lepiej, równiej.
 Nie wiem jak, ale zmieściłam się na dywanie. Co prawda wystawały z obu stron małe końcówki, ale to nic. Ważne, że jakoś to upchnęłam. Gdy kiedyś będę miała taką możliwość to zblokuję ją jeszcze raz, ale tak porządnie, aby wszystko układało się idealnie.




Jestem bardzo zadowolona. Myślałam, że będzie znacznie mniejsza, ale wyszła idealna. Nie mam pojęcia, jak to będę nosić, ale coś wymyślę :)

niedziela, 1 lutego 2015

Problemy babelkowe

 Tak jak pisałam, po skończeniu First Snow rozpoczęłam Aoelian. Własnie skończyłam liście Agawy i mam całe mnóstwo oczek. Ale to jeszcze nie koniec. Będzie ich coraz więcej. Na szczęście przede mną ostatnie schematy.
 Zaczynam powoli obawiać się czy wystarczy mi włóczki. Jeszcze kawał chusty przede mną i trochę się boję.
 Koraliki. Ja naprawdę kocham koraliki. Bałam się, że po tej chuście ta miłość przejdzie, ale tak nie jest. I w dodatku ich kolor jest taki piękny!

Na zdjęciu nie widać tego zbyt dobrze. Są koloru jasnozielonego. Mój aparat zachowuje się dziwnie i nie chce mi robić zdjęć jakich bym chciała :)

Do tej pory dziergałam chustę radośnie. Prawie. W schematach agawy pojawił się mały problem. Bąbelki. Albo nupki jak kto woli. Widzę pewną równowagę w tym wszystkim: kocham koraliki, nienawidzę bąbelków. Nie mogło być tak pięknie do końca. Robienie ich jest dla mnie straszne. Po skończeniu ostatniego rzędu agawy spojrzałam na kolejne schematy, aby zobaczyć, czy jeszcze będą.
Na pierwszy rzut oka ich nie zobaczyłam. Podstępne. Dopiero po wnikliwej analizie znalazłam je. i to całkiem sporo. I mam dylemat, czy robić je, czy morze sobie odpuścić. Zobaczę w trakcie.

Robótka przybiera imponujące rozmiary. Zajmuje mi prawie całe biurko!


Akurat zaczynają się ferie i będę w spokoju dokańczać. Wieczorami będę nadrabiała książkowe zaległości. Teraz kończę drugą część "Nędzników" Wiktora Hugo.