wtorek, 21 lipca 2015

Nowe wyzwania

 Zakończenie Begonii oznacza, że trzeba sobie znaleźć coś nowego do roboty. I udało mi się!
Już od dawna poszukuję w internecie ciekawych i prostych rzeczy do zrobienia samemu w domu. Bardzo spodobało mi się ozdabianie zeszytów i książek, więc go wypróbowałam:


 To zrobiłam wczoraj. Była to wersja testowa, ale jestem z niej bardzo zadowolona. Od środka nie wygląda to szczególnie ładnie, ale z wierzchu efekt jest bardzo interesujący. Wystarczy najpierw nakłuć okładkę a potem tylko szyć. Dzisiaj zrobiłam już coś bardziej wymagającego:

 Będzie z tego idealny zeszyt do geografii. Patrząc na wzory które sobie przygotowałam, ten chyba najbardziej mi się podoba. 



  Temu zeszytowi postanowiłam całkowicie odmienić wygląd. Dorwałam starą koszulę i okleiłam zeszyt. Myślę, że ten sposób jest najlepszy właśnie dla zeszytów w twardej okładce. Niestety teraz takich nie mam, więc na razie będę wyszywać te w miękkiej okładce.

 A co się dzieje na drutach? Oczywiście nie leżą bezczynnie!


 Nabrałam oczka na nową chustę. To jest stan po dwóch dniach niezbyt ciężkiej pracy.


 Jest to Soli Deo Gloria autorstwa Anny Victori. Niestety, wszystkie jej wzory, oprócz tego są płatne. Szczególnie podoba mi się Scheherezada. Jej chusty to raj dla miłośników koralików. Niestety na zdjęciu nie udało mi się ich uwidocznić, zapewniam jednak, że jest ich tam naprawdę dużo.

 Oprócz tych wszystkich prac ręcznych znajduję trochę czasu na czytanie. obecnie jestem w połowie "Starcia królów" Georga R. R. Martina. nie przeszkadza mi to, że oglądałam już wszystkie sezony serialu. To niezwykłe uczucie czytać o osobach, które już od dawna nie żyją. Poza tym nie pamiętam większości wydarzeń, więc to jest takie miłe odświeżenie starej historii. Oczywiście z całego serca polecam wszystkim, kto jeszcze tego nie zrobił, z zapoznaniem się z prozą Martina :)

sobota, 18 lipca 2015

Zakręcona Begonia

 Udało się! Co prawda z jednodniowym opóźnieniem. Nie przewidziałam tego, że zamykanie oczek tak długo trwa. Skończyłam w czwartek a post pojawia się dzisiaj :)



 Ten szal na prawdę jest zakręcona. Musiałam zrobić dwie warstwy aby go porządnie zblokować. Samo blokowanie wyszło dosyć zabawnie: pół na macie do jogi i po ćwiartce na dywanie i puzzlu.

 Już zakochałam się w tym szalu. Jest lekki i zwiewny i wreszcie nie wyszedł mi jakiś gigantyczny potwór. Wzór, chociaż prosty jest bardzo efektowny:



 Oczywiście koralików nie mogło zabraknąć. Czerwień bardzo ładnie wyróżnia się na fioletowym tle.


 Zachęcam do zrobienia tego szala. Robi się go szybko, wzór składa się z większości z prawych oczek. Gdy ktoś ma mało czasu a ma jakiś motek na składzie to niech się bierze do roboty :)

wtorek, 14 lipca 2015

Zakręcony tydzień

 Po skończeniu bluzki nie mogłam długo siedzieć bezczynnie, i o to powstała Begonia. A raczej dopiero jej połowa.


 Muszę przyznać, że jest to najszybciej robiona przeze mnie robótka do tej pory. Myślę, że jutro wieczorem będzie już gotowa. A zaczęłam ją w zeszłą środę! Wzór składa się w większości z prawych oczek, więc nie ma co się dziwić, ze tak szybko się robi.


 Na razie robótka przypomina wielkiego, poskręcanego węża. Obok widać czerwone koraliki. Nie byłabym sobą, gdyby ich tu zabrakło. Wybrałam czerwone, aby kontrastowały przy fioletowym tle.

 Po Begoni będzie dłuższa przerwa od robienia na drutach. Kończą mi się włóczkowe zapasy. Wczoraj zamówiłam trochę włóczki a co będę z niej robić to powiem wkrótce :)

środa, 8 lipca 2015

Wakacyjne dzierganie

W końcu wakacje i dzięki temu udało mi się ukończyć moją ukochaną bluzkę!


 Jestem bardzo zadowolona z efektu. Najbardziej cieszy mnie to, że dziury nie są tak wielkie, aby było potrzeba nosić coś pod spodem. Oczywiście jest kilka mankamentów, o których zaraz opowiem.


 Pierwszym z nich jest zamknięcie oczek dekoltu. Szukałam w internecie metod zamykania oczek, ale nie udało mi się znaleźć czegoś subtelnego. Te oczka bardzo wyróżniają się na tle całości. Z przodu po prostu zrobiłam łańcuszek z oczek a z tyłu zamknęłam tradycyjną metodą, przez co wyróżnia się jeszcze bardziej:


 Kolej na rękawki. W opisie było napisane, aby zakończyć je osobno a potem zszyć. Ja trochę pomyślałam i postanowiłam zastosować żywe zamykanie oczek. Jednak to była moja pierwsza przygoda z tą techniką więc efekty nie są takie jakich bym oczekiwała:


 Najgorsze było to, że bałam się to spruć, aby oczka mi nie pouciekały. Przy drugim rękawku zamknęłam szydełkiem i tam, moim zdaniem, wyszło rewelacyjnie:


  Różnica jest kolosalna. Tutaj wyszło mi wszystko idealnie równiutko i estetycznie.

  Więcej rażących potknięć i błędów nie było. Kilka razy miałam wątpliwości co do opisu, ale wtedy z pomocą przychodziła mi Intensywnie Kreatywna. Bardzo jej dziękuję, za pomoc w tych małych chwilach niewiedzy i wątpliwości.

 Teraz planuję rozpocząć pracę nad Begonią. Chciałabym ją zrobić do końca lipca bo potem mam chrapkę na letnie poncho :)

 A w międzyczasie mam zamiar wykonać jakieś małe,urocze rzeczy, które znalazłam w internecie ;)

sobota, 16 maja 2015

Echo Flower

Udało się! Skończyłam Echo Flower i chusta jeszcze dzisiaj trafi do swojej nowej właścicielki. Jest to pierwsza tak wielka rzecz, którą zrobiłam nie dla siebie. I z pewnością nie ostatnia !


Zastanawiałam się, jak zrobić zdjęcie. Postanowiłam wyjść na dwór, słoneczka tak pięknie dzisiaj świeci, że szkoda byłoby nie skorzystać z okazji. Zdjęć z blokowania nie ma. Ale nawet gdyby to raczej nic nie byłoby widać, ponieważ testowałam nowe podłoże do blokowania :)


Zastanawiałam się, czy w tej chuście jest więcej koralików niż w Aoelianie. Doszłam do wniosku, że ilość jest podobna. Niestety nie udało mi się uchwycić ich na zdjęciach, nawet gdy odbijało się od nich słońce. Na samym dole zmieniłam je na inne. one są bardzo delikatnie zielone, ale wyglądają jak malutkie perełki.
Bardzo podoba mi się brzeg. Chyba nawet polubiłam bąbelki! Na zdjęciu tego nie widać, ale wyszły mi na prawdę ładne. Wygląda na to, ze praktyka czyni mistrza ;)

Teraz czas na trochę przerwy od drutów i wracam do Dropsowej bluzeczki :)

niedziela, 3 maja 2015

Wielkie Powroty

 Znów bardzo dawno nie pisałam. Ostatnimi czasy miałam bardzo wiele pracy, związanej ze szkołą. Na pierwszy plan wysunęły się przygotowania do egzaminu gimnazjalnego, który jest już na szczęście za mną. Wątpię, abym była aktywna tutaj przez najbliższy czas, przynajmniej do zakończenia roku szkolnego. Za to w wakacje, przynajmniej mam nadzieję będzie się działo! Powoli już powstają plany tego co będę robić. Wbrew pozorom dwa miesiące to nie jest dużo czasu i trzeba je spożytkować jak najlepiej.

 Ostatnimi czasy byłam tak zajęta, że musiałam napoczęte prace schować do szuflady!
Na lekcjach plastyki pani dała nam zadanie zrobienia kopi obrazu. Oto efekt mojej miesięcznej pracy:
 Jest to kopia obrazu Vincenta van Gogha " Gwieździsta noc". Nie powiem, ze jestem w stu procentach z niej zadowolona, jednak nie narzekam. Z tego co widzę zdjęcie nie oddaje odpowiedniej głębi koloru, wszystko powinno być ciemniejsze. Najbardziej niepokoi mnie dół obrazu, szczególnie prawy dolny róg. Wszystko ścieśniłam i tam zostało mi za dużo miejsca. Na szczęście to już za mną i mogę powrócić do moich przerwanych robótek !

A co ja właściwie robię? Zgodnie z planem zaczęłam robić bluzkę. Oto efekt moich prac:
Jestem już po połowie. Zaczęłam dodawać oczka na pachy. Jednak prace zostały przerwane, i to wcale nie ze względu na van gogha. Po prostu czułam, że ta robótka mnie przytłacza. To uczucie pogłębiło się po powstawaniu dziur:
Ostatnio w internecie zobaczyłam zdjęcie gotowej, tylko że tej wersji z długim rękawem i tam na całej powierzchni robótki były dziury. Autorka naprawiła to tak, że pod spód włożyła czarna bluzkę a w pasie przewiązała czarną, szeroką wstążką. Wyglądało to bardzo ładnie i to mnie pocieszyło. Niedługo wezmę się za nią z powrotem

Najpierw tylko skończę chustę, którą zaczęłam.
Jeszcze nigdy nie miałam rozpoczętych dwóch prac na raz. Jest to dziwne uczucie, które raz przeszkadza raz nie. Jest to Echo Flower. Niestety na zdjęciach nie widać dokładnie wzoru. Myślę, że zdjęcia pojawią się pod koniec przyszłego tygodnia. Został mi jeden schemat i border oraz pranie i blokowanie.

Jest to pierwsza tak wielka praca robiona dla kogoś, nie dla mnie. Ale nie ubolewam z tego powodu. Jestem szczęśliwa, że swoją pasją mogę uszczęśliwiać innych.
We wzorze zrobiłam modyfikacje. Dodałam koraliki. I to baardzo dużo koralików. Boję się, że mi ich nie starczy do końca. Gdy już skończę chustę, wstawię schematy, gdzie będą zaznaczone miejsca koralików, gdyby ktoś był tak szalony jak ja.

U mnie za oknem piękna pogoda, a ja muszę siedzieć w domu i uczyć się z mapy Europy. Mam nadzieję, że wy spędzicie ten weekend przyjemniej :)

środa, 4 marca 2015

Wielkie przygotowania

I to naaaaprawde wielkie. Zakupiłam 10 motków Drops - Cotton Light. Udało mi się utworzyć z tego piękną piramidkę!

A co z tego powstanie? To cudo! A tutaj link.
To się zacznie. Jeszcze nigdy nie robiłam czegoś tak wymagającego. Przynajmniej ja uważam, że to jest wymagające. Do tej pory robiłam raczej rzeczy, gdzie nie musiałam się martwić czy wyjdzie mi za małe lub za duże. A tutaj może nie udać się tak wiele rzeczy.No ale kiedyś i tak musiałabym spróbować.

A gdy czekałam na przesyłkę:

niedziela, 22 lutego 2015

Zapleciona poducha

Skończyłam! Pora przedstawić wyniki :)


Zauważyłam, że idealnie mi pasuje do koloru ścian. Bardzo kojarzy mi się z latem. Na zdjęciu tego nie widać, ale to są bardzo żywe kolory.


Spróbowałam uchwycić miejsce, gdzie poduszkę powinnam zakończyć po spruciu szydełkowego łańcuszka a zaczęłam robić dalej. Te pierwsze warkocze nie wychodziły mi najlepiej, ale z daleka tego nie widać.


Dolna plisa trochę się nie chce układać. Na zdjęci tego nie widać, ale zakończyłam je obie za ścisło.


Bardzo podobają mi się guziki, które wybrałam. Może nie za bardzo pasują do poduszki, ale nie mogłam się oprzeć ;)

Jest dobrze. Podoba się wszystkim. Mój tata nie mógł uwierzyć, że takie coś można zrobić na drutach i myślał, że to kupiłam. Więc jestem zadowolona. I wreszcie mam porządną poduszkę!

sobota, 21 lutego 2015

(Prawie) Koniec poduchowania!

Jestem w zasadzie na ukończeniu. Jutro pojawią się zdjęcia gotowej poduchy. Skończyłabym dzisiaj, gdyby nie to, że boli mnie palec i niewygodnie mi robić :)

Wychodzi mi piękna podusia. Jestem zachwycona. Jedyne czego sobie nie mogę darować, to tego, że jest taka wielka. Miała być 40x40 cm. Wyszła 50x60 cm.
Ale już poprzysięgłam sobie, że się nie poddam i zrobię opakowanie docelowej poduszce. A przy tym "poskromię" próbkę. Mam z odzysku dużo bardzo grubej, niebieskiej włóczki. Będzie dużo liczenia, ale muszę się tego nauczyć. Bez tego ani rusz.


Tutaj jeszcze porównanie wielkości. Na zdjęciu jednak nie widać stopnia "puchatości" poduszek. Ta gwiazkowa nie jest dobrze wypchana i jest raczej płaska. Za to biała jest niesamowicie puchata i co za tym idzie szeroka w obwodzie. Ale za to idealnie wypycha poszewkę.


Jedyny mankament jest w miejscu, gdzie prułam prowizoryczny łańcuszek. Te pierwsze rzędy po nim są trochę bardziej dziurawe, niż powinny być.
 


Brakuje mi jeszcze z dwóch lub trzech rządków. I gotowe.
A co potem? Oczywiście mam już jasno sprecyzowane plany :)
Do końca lutego mała przerwa. Jedyne co będę robić ta bransoletki i ozdoby na szyję.
A w marcu... mam nadzieję, że uda mi się zacząć kolejny, duży projekt  ;)

czwartek, 12 lutego 2015

Stworzyłam Potwora !

  I to bardzo dużego potwora! Ma on 207 cm. długości i 103 cm. wysokości.

Nie popełniłam praktycznie żadnego błędu. A przynajmniej nic takiego nie pamiętam. Gdy się pomyliłam prułam i robiłam od nowa. Chciałam aby wzór był perfekcyjny. I udało mi się.
 
Z wyjątkiem jednego. Bąbelki. Ale i z nimi poszłam na kompromis. W ozdobnym brzegu zamiast z 9 oczek zrobiłam je z 7. I zaczęły wyglądać troszeczkę lepiej, równiej.
 Nie wiem jak, ale zmieściłam się na dywanie. Co prawda wystawały z obu stron małe końcówki, ale to nic. Ważne, że jakoś to upchnęłam. Gdy kiedyś będę miała taką możliwość to zblokuję ją jeszcze raz, ale tak porządnie, aby wszystko układało się idealnie.




Jestem bardzo zadowolona. Myślałam, że będzie znacznie mniejsza, ale wyszła idealna. Nie mam pojęcia, jak to będę nosić, ale coś wymyślę :)

niedziela, 1 lutego 2015

Problemy babelkowe

 Tak jak pisałam, po skończeniu First Snow rozpoczęłam Aoelian. Własnie skończyłam liście Agawy i mam całe mnóstwo oczek. Ale to jeszcze nie koniec. Będzie ich coraz więcej. Na szczęście przede mną ostatnie schematy.
 Zaczynam powoli obawiać się czy wystarczy mi włóczki. Jeszcze kawał chusty przede mną i trochę się boję.
 Koraliki. Ja naprawdę kocham koraliki. Bałam się, że po tej chuście ta miłość przejdzie, ale tak nie jest. I w dodatku ich kolor jest taki piękny!

Na zdjęciu nie widać tego zbyt dobrze. Są koloru jasnozielonego. Mój aparat zachowuje się dziwnie i nie chce mi robić zdjęć jakich bym chciała :)

Do tej pory dziergałam chustę radośnie. Prawie. W schematach agawy pojawił się mały problem. Bąbelki. Albo nupki jak kto woli. Widzę pewną równowagę w tym wszystkim: kocham koraliki, nienawidzę bąbelków. Nie mogło być tak pięknie do końca. Robienie ich jest dla mnie straszne. Po skończeniu ostatniego rzędu agawy spojrzałam na kolejne schematy, aby zobaczyć, czy jeszcze będą.
Na pierwszy rzut oka ich nie zobaczyłam. Podstępne. Dopiero po wnikliwej analizie znalazłam je. i to całkiem sporo. I mam dylemat, czy robić je, czy morze sobie odpuścić. Zobaczę w trakcie.

Robótka przybiera imponujące rozmiary. Zajmuje mi prawie całe biurko!


Akurat zaczynają się ferie i będę w spokoju dokańczać. Wieczorami będę nadrabiała książkowe zaległości. Teraz kończę drugą część "Nędzników" Wiktora Hugo.

piątek, 16 stycznia 2015

Drops Wiosna & Lato 2015

 Jakiś czas temu Drops zaprosił nas do głosowania na wzory nowej, tegorocznej kolekcji. Zapisałam sobie na jakie oddałam głos i wszystkie te zostaną opracowane. Wydaje mi się nawet, że chyba niewiele z tego wszystkiego poszło w odstawkę.

Najbardziej z tego wszystkiego podoba mi się ten sweterek:

 Bardzo, ale to bardzo chciałabym go zrobić. Jest już nawet dostępny wzór. Jedyne czego nie mam to czas i to w hurtowych ilościach, ale kto wie...

Kolejne  przepiękne  wzory, bardzo podobne:

A teraz rzecz całkowicie poza moim zasięgiem. Pozostanie w strefie marzeń przez dłuugo. Chyba, że nauczę się robić na szydełku:


Jeżeli miałabym robić, to tą wersję z długim rękawem.

Te wzory wzbudziły mój namiętny zachwyt. Muszę jakoś zmieścić chociaż jedną rzecz z tej przeuroczej kolekcji. W tym roku. W następnym pewnie będzie nowa kolekcja i kolejny dylemat : co robić?

Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony www.garnstudio.com

wtorek, 13 stycznia 2015

Słaba zima w tym roku

I nie chodzi mi tylko o warunki atmosferyczne. Akurat to że nie ma śniegu nie smuci mnie szczególnie :) Chodzi mi raczej o First Snow, którą raczej powinnam przechrzcić na First Flower, ponieważ z gwiazdkami nie ma wiele wspólnego. 

A rzeczywisty rozmiar to:

 A o co chodziło mi z tymi gwiazdkami? Cóż, wzór trochę mi nie wyszedł, był dość mało podobny do gwiazdek. Więc rozciągnęłam go trochę bardziej niż powinnam. 

 Oraz błędy. Dużo,dużo błędów. Wystarczy pomylić się o jedno oczko i wzór nie zgadza się. Najgorzej było chyba na początku. Cała część przy górze jest "dziurawa". 
 Najbardziej podoba mi się część po schemacie B. Koraliki i falbanka to coś pięknego !


Czy jestem zadowolona? Na pewno nie w stu procentach. Nie wiem jeszcze kiedy, ale na pewno będzie powtórka. A teraz mam nadzieję, że z lepszym efektem zabiorę się za Aoelian :)

sobota, 10 stycznia 2015

Koniec gwiazdkowania!

 Niedawno pisałam, że udało rozplątać się mój nieszczęsny motek, dzisiaj pisze, że jutro moja praca zostanie zakończona!


 Jedyne, co pozostało do zrobienia to falbana.
Wzór został poddany kilku modyfikacjom : tym chcianym i tym nie chcianym :) Kilka razy pomyliłam się w robieniu wzoru. Mam nadzieję, że po praniu i blokowaniu nie będzie tego bardzo widać. Zrobiłam też mniej powtórzeń wzoru. Kiedy w oryginalnej chuście było ich 25 ja zrobiłam 19.
Wydawało mi się, że zostało mi za mało włóczki. Zobaczymy, jak bardzo pomyliłam się w tym, gdy zrobię falbanę. Na razie myślę, że jeszcze jedno powtórzenie mogło by wyjść. 
 Podczas robienia zaskoczyło mnie jedno: pokochałam koraliki. Zobaczymy jak bardzo, ponieważ w tym tygodniu zaczynam Aoelian, gdzie jest ich ponad 2000. 
Bardzo podoba mi się kontrastowy kolor, który wybrałam. Jedyne co mnie irytuje, a czego nie widać na zdjęciu to koraliki. Chociaż wielką przyjemność sprawiało mi ich wrabianie to jest jeden mankament : wszystkie są inne!
 Kupiłam koraliki w pasmanterii w moim mieście. Chyba to był ostatni zakup koralików "na żywo"
Już wędrują do mnie zamówione przez internet koraliki do Aoelianu. Posiadam białą włóczkę i pomyślałam sobie, że koraliki powinny być doskonale widoczne. Miały być niebieskie, ale stwierdziłam, że First Snow jest biało-niebieski. Dlatego padło na zielony. I wybór okazał się bardzo trafiony, bo wzór posiada liście. Tak mi się przynajmniej wydaje. Zobaczymy jak to się będzie prezentować :)

czwartek, 1 stycznia 2015

2015 - plany

Jak każdy, tak i ja robię listę planów na nadchodzący rok:

  1.  Udało mi się rozplątać lace dropsa. Jeszcze przed świętami zaczęłam robić First Snow. W przyszłym tygodniu wracam do szkoły, więc będę musiała narzucić sobie mordercze tępo, bo zamierzam skończyć przed końcem stycznia.
  2. Od razu po zakończeniu First Snow biorę się za Aoelian. Włóczka kupiona,nie ma dyskusji
  3. Tu zaczynają się małe schody :) Gdy będę sobie radośnie dziergać Aoelian w między czasie będę kończyć Poduchę. Leży nieszczęsna w szufladzie i czeka. Nowa poduszka już kupiona i czeka na ubranko :)
  4. Gdy z drutów zejdzie Aoelian postaram się zacząć robić sukienkę. Szukałam już jakiś inspiracji/wzorów w internecie. Wiem, że nie będzie łatwo. Boję się , że wyjdzie mi coś albo za małego, albo za dużego, albo w ogóle coś niezidentyfikowanego. Najbardziej podoba mi się wzór Dropsa: 
        I jeszcze jedna sukienka Dropsa, a raczej tunika:

      Ciężko jest znaleźć dobry wzór, i to w dodatku darmowy na sukienkę. Jeżeli nie wyjdzie mi z              sukienką, to mam zamiar zrobić samą bluzkę.
      

      5. Bluzka. Tutaj też się chyba pokuszę o wzór Dropsa. Szczególnie niecierpliwie czekam na 
         projekty, które pojawią się wkrótce, na które można głosować tutaj.
       
      6. Szalik. I to będzie całkowity eksperyment, ponieważ sama zaprojektuje wzór. Wiem, że na pewno ma być on gotowy przed końcem maja, więc będzie robiony przed bluzką/sukienką. Mam już pewien pomysł
   

A dalej? Na pewno jeszcze coś się doda do tej listy. Mam jeszcze dwa moteczki Lace'a i nie wiem co z niego zrobić.
 Żeby nie było, że cały rok zleci mi na robótkowaniu, to mam jeszcze kilka planów innych niż robienie na drutach:
  •   Na pierwszym miejscu jest nauka nowego języka. Wybrałam Szwedzki. Już nawet zaczęłam uczyć się pewnych podstaw. Mam nadzieję, że nie będzie tak jak ze stenografią, którą musiałam zarzucić, ponieważ przestałam rozumieć większość rzeczy. 
  • Nauczyć się szydelkować. Czyli jednak robutkowo :) Bardzo irytuje mnie to, że tego nie potrafię. W wakacje poświecę pewien czas na naukę. 
  • Nie licząc szwedzkiego będę uczyć się niemieckiego. Lubię ten kraj, i kto wie czy nie wyjadę tam na dłużej, niż na wycieczkę do Berlina :)

Teraz należy postawić sobię pytanie: czy to wszystko jest realne? Czy to nie przekroczy moich możliwości? Zobaczymy w grudniu 2015

Zamieszczone zdjęcia pochodzą ze strony www.garnstudio.com