piątek, 21 listopada 2014

Renifery mi chodzą po głowie...

... I przeszły! A raczej wyszły i to bardzo ładnie! Jest jednak już dość późno, więc zdjęć nie będzie.
Jestem prawie na ukończeniu. Mogłabym spokojnie ją skończyć dzisiaj, jednak mam pewną wewnętrzna rozterkę. Mianowicie chodzi o to, że w pewnym miejscu, tuż nad ściągaczem powstało miejsce bardzo ciasne. Reszta jest bez zarzutu, jednak to miejsce bardzo mnie niepokoi, więc postanowiłam nie zakańczać czapki, póki Tatuś jej nie przymierzy w obecnym stanie. Wie co dla niego robię więc nie powinno być przeszkód.

Dnia 6 grudnia są tak zwane Mikołajki. Jednak u nas w szkole wypadają one 5, ponieważ 6 to sobota.
Jednak ja mam takie szczęście, że nie będzie mnie w szkole zarówno w czwartek 4 i piątek 5.
U nas w klasie przed odbiorem swojego prezentu trzeba coś zaśpiewać lub powiedzieć wierszyk.
Jednak prezent dostarczyć muszę i to już zostało załatwione, Problem polega na tym, że kompletnie nie wiem co dać wylosowanej przeze mnie osobie. Ktoś mądry w naszej klasie wymyślił, aby zrobić listę, kto co chce dostać. Mnie na tej liście na szczęście nie ma. Lubię liczyć na kreatywność innych, chociaż myślę, że w tym roku się zawiodę. Moja osoba chcę dostać płytę pewnego zespołu. Budżet wynosi 35 zł... tyle samo co najtańsza płyta zespołu. Doliczając przesyłkę pewnie wyniosłoby to z 50zł. Jednak lista pojawiła się dzisiaj a już od dawna w mojej głowie rozkwitają rozmaite pomysły na prezent. Jednak wiele z nich na nic się nie nadawało. Dopiero wczoraj stworzyłam coś co brzmi całkiem racjonalnie. Mam zamiar zrobić koszyk z papierowej wikliny i włożyć do niego pierniki własnej produkcji, kilka świeczek oraz cukierków. Dodam też karteczkę. w której wyjaśnię jej znaczenie prezentów ręcznie robionych :)

Wczorajszy dzień musiałam spędzić z powodów wyższych w domu. Pomimo potwornego bólu głowy wzięłam się za czytanie książki. Ostatnio zakupiłam 3 sztuki więc mam w czym wybierać. Wybór padł na Stephena Kinga i "Pana Mercedesa". Wszystkim gorąco polecam te pozycję do przeczytania. Dodam tylko to, że ta książka Kinga zaskoczyła mnie pod paroma względami ale pod jednym to w mojej głowie wybuchła wręcz bomba: ta książka, jako jedna z niewielu jego wytworów (MOIM ZDANIEM) ma świetne zakończenie! Przeczytałam całkiem sporo jego książek i większości albo nie podobały mi się zakończenia, albo były mi obojętne. Jednak TO zakończenie jest dla mnie obłędne. Nie wiem dlaczego. To tylko kilka zdań. Ale dla tych kilku zdań warto przeczytać całą książkę...  z resztą... nie  tylko dla nich. Cała książka jest fantastyczna i naprawdę warto ją przeczytać. Szczególnie pozycja dobra dla ludzi o słabych nerwach, ponieważ to nie horror tylko kryminał, albo książka detektywistyczna, jak kto woli.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz