Już od dawna poszukuję w internecie ciekawych i prostych rzeczy do zrobienia samemu w domu. Bardzo spodobało mi się ozdabianie zeszytów i książek, więc go wypróbowałam:
To zrobiłam wczoraj. Była to wersja testowa, ale jestem z niej bardzo zadowolona. Od środka nie wygląda to szczególnie ładnie, ale z wierzchu efekt jest bardzo interesujący. Wystarczy najpierw nakłuć okładkę a potem tylko szyć. Dzisiaj zrobiłam już coś bardziej wymagającego:
Będzie z tego idealny zeszyt do geografii. Patrząc na wzory które sobie przygotowałam, ten chyba najbardziej mi się podoba.
Temu zeszytowi postanowiłam całkowicie odmienić wygląd. Dorwałam starą koszulę i okleiłam zeszyt. Myślę, że ten sposób jest najlepszy właśnie dla zeszytów w twardej okładce. Niestety teraz takich nie mam, więc na razie będę wyszywać te w miękkiej okładce.
A co się dzieje na drutach? Oczywiście nie leżą bezczynnie!
Nabrałam oczka na nową chustę. To jest stan po dwóch dniach niezbyt ciężkiej pracy.
Jest to Soli Deo Gloria autorstwa Anny Victori. Niestety, wszystkie jej wzory, oprócz tego są płatne. Szczególnie podoba mi się Scheherezada. Jej chusty to raj dla miłośników koralików. Niestety na zdjęciu nie udało mi się ich uwidocznić, zapewniam jednak, że jest ich tam naprawdę dużo.
Oprócz tych wszystkich prac ręcznych znajduję trochę czasu na czytanie. obecnie jestem w połowie "Starcia królów" Georga R. R. Martina. nie przeszkadza mi to, że oglądałam już wszystkie sezony serialu. To niezwykłe uczucie czytać o osobach, które już od dawna nie żyją. Poza tym nie pamiętam większości wydarzeń, więc to jest takie miłe odświeżenie starej historii. Oczywiście z całego serca polecam wszystkim, kto jeszcze tego nie zrobił, z zapoznaniem się z prozą Martina :)